środa, 8 stycznia 2014

Rozalka idzie na zakupy

Zakupy dobre na wszystko? Na poprawę nastroju, na randkę, na kredyt :) Jestem ciekawa Waszego zdania. Zakupy zamiast seksu? Zapytałam o to moje koleżanki; Marcelinę, Olgę, Lili, Ninę. Zasadniczo proste pytanie. Odpowiedzi różne. 
W celowo pomieszanej kolejności; krótko - seks, dłużej - nie lubię zakupów, bardziej wyczerpująco - skoro (z jakiegoś powodu) nie mogę lub nie chcę uprawiać seksu, to dbam o siebie, sprawiam sobie przyjemność np. zakupami. I ostatnia odpowiedź - seks, przed zakupami, po zakupach i na zakupach.
Kupujemy ciągle. Zwłaszcza my kobiety. Nawet jeśli nas nie stać. Wydaje mi się, że zakupy same w sobie nie są celem, raczej to co nam dają; zadowolenie, poczucie atrakcyjności, niezależność. Podobnie jest z seksem. Tyle, że zakupy, z których nie jesteśmy zadowolone możemy zwrócić lub wyrzucić...
Według Marceliny, i ja się z tym zgadzam, coraz więcej kobiet jest niezależnych finansowo. Stać je na zakupy, fryzjera i przyjemności i nie mają ochoty na fochy coraz bardziej zkobieciałych facetów, wiecznie niezadowolonych mimo że mają wszytko podane na tacy; seks, rodzinę, dom, obiad, posprzątane. Tylko, czy oni chcą mieć wszystko podstawione pod nos?
W czasach ogólnodostepności, łatwości i taniości można mieć seks za piwo. Tanie piwo. I raczej tani seks. Można też robić tanie zakupy. Wszystko zależy od o(wy)ceny sytuacji. Czego chcemy, czego oczekujemy i na co jesteśmy gotowe się zgodzić?
Marsjanie, seks jest dla nas tak samo ważny jak dla Was. Tyle, że nie byle jaki (mówię za siebie i powyższe grono). Z kolei możliwość rozpieszczania siebie i dbania o własne potrzeby daje nam rodzaj niezależności,  który sprawia, że chcemy, żeby traktowano nas wyjątkowo. W przeciwnym razie prosimy nie zawracać głowy.
Wyobraźcie sobie bajkę o Kopciuszku, która na balu u Księcia ma piękne i drogie buty. Bal jest super, Książę czarujący, wszyscy patrzą tylko na nich. Kopciuszek sobie myśli; - Może zrzucę pantofelek, ten Książę jest niczego sobie. Bal trwa dalej. Kopciuszek widzi, że zebrani szacowni goście już wiedzą jak potoczy się wieczór. Bo wiadomo. Jednak ten Kopciuszek jest wyjątkowy i oczekuje wyjątkowego traktowania. Zbliża się północ i Kopciuszek znowu myśli; - A dupa! Niech inne gubią, buty, majtki i inne części garderoby (chętnych panien nie brakowało). Będzie po mojemu, albo wcale.
Bal dobiega końca, Kopciuszek zamiast skakać na jednej nodze do dyni, pozwala się Książęciu odprowadzić do domu, po czym dziękuje za wyjątkowo miły wieczór.
Ta historia nie ma jeszcze zakończenia. Trzymam kciuki za długo i szczęśliwie. Po Kopciuszkowemu, albo wcale.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz